28 September 2015

21 August 2015

Order.

Pierwsza książka robiona na zamówienie. I zarazem pierwsza, która doczekała się oryginalnej okładki. To one spędzały mi przez jakiś czas sen z powiek bowiem nie wiedziałam zupełnie jak je spersonalizwać, czego użyć, czym i jak przytwierdzić. Początkowo, do tych "na własny użytek" robiłam ze zwykłego papieru do pakowania starym szkolnym sposobem ;) Jednak, że dzisiejsza miała iść w świat, nie mogłam potraktować tematu po macoszemu i chciałam odrobinę się w tej kwestii wysilić. I oto jest, zwykła, materiałowa i bez zbędnych dupereli.
Kuba mam nadzieję zadowolony :)!




Pozdrawiam
Coraline

18 August 2015

Books books books!

Tu nie ma się co rozpisywać, kolejne składanki, ulepszona technika, lepsza zabawa!










17 August 2015

Recycling

Dzisiaj totalnie z innej beczki. Jakiś czas temu przez oczy przewnęło mi się coś totalnie innego a jakże interesującego, mianowicie składane książki. Temat zainteresował mnie na tyle, że szybciutko przegrzebałam informacje co jak i dlaczego. Okazało się, że owa osoba na której prace się natknęłam nie była tego innowatorką (co w sumie dziwić nie powinno), Wy może z tematem się już zetknęłyście jednak dla mnie było to zupełnie coś nowego. Ja jak to ja, nowych rzeczy się nie boję i nie było mocy, spróbować musiałam. Byłam na tyle nakręcona, że nie zbadałam jak poprawnie się za to zabrać więc pierwsze egzemplarze no cóż, nie ujrzą światła dziennego :) Generalnie nie ma intrukcji "Krok po kroku" a osoby, których nawet filmiki można znaleźć w internecie robiły to chyba na przypał. W chwili obecnej mam ochotę głośno zaśmiać im się w twarz bo poziom ich doinformowania jest mizerny a prace robione według ich sposobu wychodzą beznadziejnie. Dla mnie jeśli ktoś bierze się za kręcenie filmiku instruktażowego powinien dobrze znać się na temacie. Po kilku podejściach zrozumiałam którą drogą kroczyć i teraz pozostaje tylko zadbać o to by wszystkie zagięcia szły jak spod linijki :)

 Poniżej jedne z pierwszych, jednak ciągle źle składanych egzemplarzy.

Home
Anicca


Hubert



3 June 2015

12+

Czas na sweterki bieżące czyli na 12 - 18 miesięcy (no, z jednym przerywnikiem). Choć córa wyszła już z tej grupy wiekowej, cały czas rozmiarowo wypadają idealnie! To już chyba moje zboczenie ale rękawki prawie w każdym modelu robiłam dłuższe. Nikogo nie bolało wcześniejsze ich podwijanie a my możemy się nimi cieszyć nieco dłużej. Praktyczność! Główny wyznacznik dobrej rzeczy dla matki :D


Nim przejdę do opisu powyższych modeli, wskoczę na chwilę do działu dla dorosłych, bowiem też w takiej kolejności wszystko było dłubane. Zbliżały się imieniny mojej mamy, która już od jakiegoś czasu napomknęła to tu to tam, że chciałaby sweter spod mojej ręki. Za bardzo w szczegóły nie wchodziłam, wiedziałam  tylko, że miałby być różowy. Drops jak to Drops promocje często robi więc załapałam się w odpowiedniej chwili by porobić trochę zapasów i czym prędzej brać się do pracy. W czasie się zmieściłam, prezent przyjęty z entuzjazmem choć zła jestem bo mogłam zrobić rozmiar mniejszy. Nie wiedziałam, że moja mama jest aż tak mała! ;P


Włóczka: Drops Baby Alpaca, ok. 5,5 motka

Ponieważ życie nauczyło mnie by włóczek lepiej zamawiać więcej niż mniej, po zakończonym maminym projekcie zostało mi jeszcze parę motków co postanowiłam wykorzystać na moją najmniejszą. Pomyślałam, czemu by tak nie zrobić mini wersji peacocka? Babcia i wnuczka w tym samym designie? Obie powinny być zachwycone :) Po czasie (czyli już przy dzierganiu drugiego rękawka) zorientowałam się, że Justyna takowy wzór również ma, jednak przeliczenia na młodą nie zajęły mi za wiele czasu więc nie rozpaczałam a wręcz byłam zadowolona, że nie miałam okazji poddać się lenistwu z wykupieniem gotowej rozpiski.



Ten wzór natomiast chodził za mną od dłuższego czasu (jak i następny). Oba przerobione z wersji dla dorosłych. Robiło się je na tyle przyjemnie, że aż mam ochotę na powtórkę jednak wątpliwe, że znajdę na to czas przy tak zawalonej pomysłami głowie :)


Włóczka: James C Brett Pure Merino DK


Włóczka: Cascade Heritage, 1 motek

Włóczkę zamawiałam w ciemno nie wiedząc dokładnie z czym sie zmierzę. Niestety w lokalnych sklepach mogę pomarzyć by zobaczyć włóczki z Cascade więc moja decyzja o zamówieniu opierała się głównie na pozytywnych opiniach w sieci. No cóż, pracowało się z nią super, dobrze się blokowała ale ... mechaci się jak żadna inna! Okropieństwo! Sweterek po jednym założeniu wygląda jak po rocznym użytkowaniu. Najgorsze, że został mi jeszcze jeden motek. Może tym razem jakiś szal by włóczka się nie zmarnowała? Jak to dobrze, że włóczki nie mają terminu ważności bo nim przejdzie mi na nią foch mogą upłynąć grube miesiące...

I ostatni, nasz stary kumpel! W sumie to może od niego powinnam zacząć post. Nie pamiętam już dokładnie w jaki rozmiar tu uderzałam (robiony "na oko") jednak po zdjęciach można zobaczyć zakres czasu jego użytku (włosy małej :) ). Przypuszczam, że startem było 12 miesięcy. Cóż, córa skończyła je we wrześniu zeszłego roku a tunika służy nam w dalszym ciągu i nie wygląda jakby miała zaraz skończyć :) Początkowo kaptur miał być z podszewką jednak pomysł ten (trochę z lenistwa) porzuciłam. W takiej wersji jednak też ją bardzo lubimy ;)



Wzór: własny
Włóczka:  James C Brett Pure Merino DK

Z pierwszego zdjęcia pozostał nam jeszcze jeden paskowy rodzynek (pierwszy z lewej) ale póki co jakoś nie miałam okazji uchwycić jeszcze w nim małej. Jak nadrobię zaległości nie omieszkam zrobić mały update. W skrócie o nieobecnym- Wzór własny, inspiracja układem pasków: Spring Lines by La Maison Rililie, włóczka Drops Baby Alpaca.

Pozdrawiam
Coraline

9 May 2015

Hats

Tym razem już tegoroczne. Ponieważ na brak czapek kupnych nie narzekałam, zrobionych przeze mnie mieliśmy niewiele. Ze mną jest różnie. Czasem interesują mnie tylko większe projekty, niekiedy natomiast mam ochotę na coś szybkiego. Czapki zdecydowanie należą do drugiej grupy a że ja sama ich nie cierpię (nosić), szukałam ciekawych rozwiązań dla moich małych.

Pierwsza na odstrzał poszła Córa. Z poprzednich udziergów (jeszcze tu niepublikowanych) została mi resztka fioletowej włóczki, nie cały motek, idealnie nadająca się na coś małego czym okazała się być główka małej ;) Szybki przegląd wzorów, obliczenia i do roboty.


Włóczka: Baby Merino z Dropsa

Był to szybki projekt do wykonania a jeszcze szybszy do 'wynoszenia' bowiem podczas pierwszego w niej spaceru a dokładniej przeprawie deszczowej córka zdecydowała, jak to często ma w zwyczaju, że bez czapki jest jej o wiele lepiej! Matka zakapturzona próbując dotrzeć jak najszybciej do miejsca suchego i ciepłego parła przed siebie z prędkością światła zupełnie przeoczając moment lądowania z wózka udziergu gdzieś w przestrzeni. Są to zatem jedyne jej zdjęcia, jakieś pół godziny przed tragicznym zaginięciem. Mam nadzieję, że szczęśliwemu znalazcy posłużyła. Nam nie zdąrzyła ;)

Czapy brak, zima jakby zaostrzyła a czapki w domu bardziej wiosenne więc dziergamy następcę. Z fochem odłożyłam wszelkie wełny by w razie powtórki z rozrywki nie zmarnować lepszej włóczki. Postawiłam więc na akryl. Ponieważ nigdy nic z owego na drutach nie robiłam a czytałam, że to ani do zblokowania sie nie nadaje i często sama praca nie jest taka przyjemna, miałam mieszane uczucia. Pojemnik z włóczkami akrylowymi aż pękał w szwach więc pomyślałam czemu nie. Wszak i tak tylko leżą i kurz zbierają. Summa summarum aż tak źle nie było. Przynajmniej do pralki bez wyrzutów sumienia mogłam wrzucić. Wzór zgapiony z czapki z kolekcji dziecięcej H&M.


Źródło: www.hm.com

W trakcie jej dziergania podchodzi do mnie Syn i pyta "A kiedy zrobisz dla mnie?". Wbiłam się w kanapę, spalona ze wstydu powoli podnoszę wzrok i odpowiadam pytaniem "A chcesz?". Głupie bo w innym wypadku by nie pytał. Nauczona na błędach z przeszłości (a było ich parę) sama nie bawię się we 'wciskanie' innym moich wyrobów i na dzień dzisiejszy robię tylko na wyraźną prośbę zainteresowanego. To może temat na inny post bo po co humor sobie psuć. Tak czy owak, Syn wcześniej nie prosił o podobne rzeczy więc było mi niezmiernie miło, że domaga się czegoś spod mojej ręki inneg niż "Mamo jeść", "Mamo pić", "A gdzie jest..." :) Wzór do wyboru spadł na mnie, jedyną wytyczną daną przez Syna był kolor - ma być niebieska. Owej nie miałam jednak zakupiłam, mój wybór został zaakceptowany więc dorzuciłam resztki białej i w dwie nocki wyplątałam Graffiti hat.

Włóczka: James C Brett Pure Merino

Czapka noszona głównie poza szkołą gdyż tam chyba działają na zasadzie wymiany. Syn czapki zostawiał, przynosił inne... Szkoda by mi było gdyby i tu ktoś inny przypadkowo cieszył się  efektami mojej pracy ;)

Zima minęła, dwie (tak tak, to ironia) czapki spakowane a mama (już) świadoma, że w następnym sezonie podobne wyroby nawet więcej niż chciane :) Przynajmniej przez Syna... :D

Pozdrawiam ciepło
Coraline

7 May 2015

Once upon a time...

... wydziergałam dla Młodszej sweterki. Córa podrosła, sweterki dawno schowane ale pamięć o nich nie zginęła ;) Jako, że noszone były w dosłownym tego słowa znaczeniu, zachowały się w stanie idealnym i czekać będą na nowego właściciela. Ja owego raczej już nie powinę ale jest nadzieja w rodzinie! Wszak dwóch zdrowych braci mam a oni żony piękne więc dalej do pracy co by swetry kurzem za bardzo nie zarosły :D

Z wielkim rozczuleniem przeglądałam poniższe zdjęcia. Człowiek zapomina, że to chwilę temu wszystko prawie dwa razy mniejsze było :)



Włóczka: Drops Big Merino
Pamiętam też dobrze poniższą tuniczkę :) Robiona bodajże na 6-9 miesięcy. Nie doczekała się zdjęcia 'na plaskacza' więc zadowolić się musimy zdjęciem na modelce choć widać myślę dobrze sam jej układ. Ponieważ dziewczynki nie tylko wiązać trzeba z różem (choć ten wyjątkowo polubiłam co widać będzie w następnych postach), uciekłam w ciut ciemniejsze tony. Lubię! :)


Wzór: własna kombinacja
Włóczka: Baby merino z Dropsa

No i tuniczka z jednego z wcześniejszych postów już na samej zainteresowanej. Z wielkim żalem pakowałam ją do worka (tunikę rzecz jasna!! :) ) gdyż to właśnie przy niej zapałałam wielką miłością do Baby Alpaca z Dropsa. Włóczka jest niezwykle miła, w fantastycznych kolorach (no dobra, to już wiedziałam wcześniej) choć byłabym bardziej niż zachwycona gdyby tak szybko się nie mechaciła. Ale ciiii, przymykamy na to oko.


Myślę, że nimi zamykam dział "Sweterki 0-12 m-cy". 
Wycieram oczy, uśmiech nie znika ale ja tak. Na chwilę.

Pozdrawiam
Coraline
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...