13 November 2013

Everybody can knit.

Historia misia niecodzienna. W klasie mojego syna krąży miś Ollie, który każdego tygodnia trafia pod opiekę innego ucznia. Od zeszłego piątku Ollie gości i u nas. Reguły są proste, ma on uczestniczyć w codziennych czynnościach swojego "opiekuna" co powinno być udokumentowane w jego pamiętniku poprzez wpisy i zdjęcia (czy też rysunki). Ogólnie fajna sprawa :) I wyzwanie dla mamy kreatywnej! Niemal od samego początku umyśliłam sobie małe urozmaicenie. Otóż podczas zajęć w szkole michu w domu nudzić się nie może. To co? Może nauczymy się robić na drutach?? Jak nie jak tak!


Wykombinowałam więc druty proporcjonalne do misiowych łapek, nabraliśmy oczka i cierpliwie tłumaczyliśmy podstawy. Ollie szybko łyknął temat i dzielnie dziergał całe popołudnie. Nim się obejrzałam z jego drutów zszedł szykowny grafitowy sweterek! Brawo Ollie! Razem dobraliśmy pasujące guziki, doszyliśmy je (tu trochę pomagałam), całość zblokowaliśmy i już następnego dnia mógł odziać swoje misiowe ciało w ciepły cardigan.




Od dziś więc nie chcę słyszeć, że trudno nauczyć się robić na drutach! Jeśli pluszak potrafi to Ty również!

Pozdrawiamy
Coraline & Ollie

10 November 2013

Wool & Apple.

Dzisiaj nie twórczo lecz pokazowo. Cały czas piszę ile to ja nie mam zapasów włóczek i na słowach się kończy. Cyknęłam więc fotki ogólne (przypuszczam, że szczegóły Was nie interesują) dwóch koszy w których zbieram owe materiały do pracy twórczej. Może biorąc sprawę na chłodno nie jest tego aż taka porażająca ilość ale zaznaczyć tu muszę (z resztą wspomniałam o tym wcześniej), że ilość ubywających włóczek ma się nijak do ich przybywania. Zawsze bowiem jest jakiś problem. Albo grubość włóczki nie jest zadowalająca do danego projektu, albo nie ma wystarczającej ilości motków bądź co gorsza kolor nie ten. No to sru przed laptopa i składanie kolejnego zamówienia. Co jednak czynię z ogromną przyjemnością gdyż... włóczek nigdy za wiele ;) Patrząc na moje zbiory wiem jedno - na pewno nigdy nie będzie tego mniej :)



Dwa kosze. W koszach worki. W workach włóczki, posegregowane według składu i grubości (czy wynalazca worków strunowych dostał Nobla?). Usiadłam i z własnej ciekawości policzyłam. I tak bramka nr 1 (wełna, bawełna i moher) kryje 129 motków zaś bramka nr 2 (akryl) ok. 87! Muszę pisać, że w pierwszym koszu znajdują się głównie CAŁE motki? Niektóre pojedyncze sztuki, niektóre po 2 lub 3 z danego rodzaju.
Wyobraźcie więc sobie teraz mój dylemat przed nabraniem pierwszych oczek - na co tym razem???

★ ★ ★

Pozostając w temacie włóczek. Parę dni temu zadzwoniła do mnie moja Mama z pytaniem - Czy Ci się to przyda? Ponieważ należę do typu chomików (patrz wyżej...) bez wahania krzyknęłam "Tak!". Chwila konsternacji - Zaraz! Ale do czego? Nie potrzebowałam jednak wiele czasu by dojść do głównego Jabłka przeznaczenia. To to przecież do włóczki idealne przecież jest!


Inni mogliby trzymać tam owoce, cukierki czy inne dziwy ale ogonek jabłuszka aż prosi się o prowadzenie nici! Pozostaje tylko przewinięcie co niektórych włóczek na piękne kłębuszki i "Ahoj, przygodo!"

Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę!
Coraline

6 November 2013

Upsss! Drops!

Dzianiny, część następna. Nie muszę chyba pisać dla kogo? Poważnie, to już się staje moją obsesją! Skończę jedną, w trakcie myśląc już o drugiej, w międzyczasie wybieram włóczki na trzecią. Wszystko oczywiście strasznie rozłożone w czasie, którego mam jak wiadomo troszkę mniej jednak odbiorca docelowy pozostaje póki co bez zmian ;) Przecież muszę korzystać póki rozmiary mojej małej pozwalają na wydłubanie sweterka z dwóch motków :) A takich włóczek do pary jeszcze trochę mam... A szykuje się jeszcze dostawa co by mamine ręce i oczy dopieścić.

Dzisiejsze wdzianka potrzebowały co prawda większej ilości metrów niż mieszczą 2 kłębki ale to tylko za sprawą mojego bzika na punkcie wydłubania kolorowej tuniki i kamizelki z grubszej wełny, której często w motku trochę mniej niż ustawa przewiduje.




Tunika na ok. 3 miesiące w której jestem absolutnie Z A K O C H A N A! Jest dla mnie idealna pod każdym względem. Robiona trochę na czuja, kończyłam ją ze wstrzymanym oddechem czy aby wszystko będzie ok ale efekt końcowy przerósł moje oczekiwania! I włóczka... Genialna! Jak do tej pory (prócz bawełny) jedna z najmilszych włóczek z którą miałam okazję pracować. I ten lekki połysk, bomba! A mowa o Baby Alpaca Silk oczywiście Dropsa ;) Z małą mieszanką Baby Merino (biała).
Do kompletu powstała czapeczka co by całość jakoś uzupełnić :)

Drugim wyplątkiem jest kamizelka, tym razem ze wzoru. Zaczynając ją nie miałam pojęcia, że będzie mnie czekać taka zabawa (na plus). Chcę więcej! Ba! Zaistniała nawet taka potrzeba gdyż włóczka z której robiłam po raz pierwszy okazała się grrrrryząca. Fuj! Ale jak już zaczęłam to chciałam skończyć. Początkowo myśląc - A! I tak założy sie ją na bluzeczkę więc ciałka podgryzać nie będzie ALE w końcu ja to ciałko z TĄ kamizelką będę pewnie nie raz trzymać to przecież mnie pogryzie! :) Stąd też brak jakiegokolwiek zapięcia - nikłe szanse, że będzie służyć w tym domu...
Obiecałam więc sobie, że będzie powtórka. Kiedy, nie mam bladego pojęcia gdyż lista "Do wydłubania" rośnie z moim każdym genialnym pomysłem.



Włóczka Drops Lima
Wzór Paprika by Elena Nodel


Uciekam, ściskam, do następnego!
Coraline

30 October 2013

Coasters.

Na wstępie bardzo Wam dziękuję za wszystkie życzenia pod ostatnim postem. Jest mi niezmiernie miło przyjąć tyle ciepłych słów. Dziękuję :* A właściwie DziękujeMy!

Malutka jest rewelacyjna! Mija nam pierwszy miesiąc a ja już się zastanawiam, kiedy?
Jak to bywa z najmłodszymi, cały dzień zorganizowała wokół własnej osoby będąc jednak na tyle uprzejma, by dać mamie (no może przy małej pomocy taty i dziadków) parę minut dla siebie.

Dzisiejsze podkładki przewinęły mi się przez oczy już jakiś czas temu. Niesamowicie urzekły mnie swoją prostotą i obiecałam sobie, że przy pierwszej nadarzającej się okazji sprawię sobie podobne. Ponieważ rynek angielski nie spełnia moich towarowych wymogów, musiałam poczekać aż materały dotrą do mnie z naszej ojczyzny. Po ich otrzymaniu (Wielkie Podziękowania dla osób pośredniczących w tym szaleństwie :) ) machnęłam nie jedną a sztuk sześć. A ponieważ filcu i włóczki mam teraz jak na wojnę nie wykluczone, że będzie ich więcej. 






Materiały:
Filc techniczny 4 mm
Włóczka: Miya Altin Basak, 100% cotton
Średnica: 13 cm


A już za momencik powracam z moimi włóczkami. Druty mają mianowicie ogromną zaletę - mogę je w każdej chwili odłożyć jak również nie wymagają dużo miejsca do pracy jak to jednak bywa w przypadku moich lalek. Choć tęskno mi do nich bardzo, będą musiały jeszcze chwilkę na mnie poczekać...

Podrawiam serdecznie
Coraline

2 October 2013

New arrival!

Jak większość z Was pewnie zauważyła, ostatnie posty były dość jednoznaczne, naprowadzające na wydarzenia, które będą mieć miejsce w niedalekiej przyszłości. Cóż, przyszłość stała się teraźniejszością i od tygodnia całą swoją uwagę skierowaną mam do panny nieco innej niż szydełkowa. Mierzy również nieco więcej bo nie 40 a 56 cm, nie jest stojąca lecz leżąca i włożyłam w nią nie tylko serce lecz całą siebie!


W związku z pośpiechem mojej małej, wszelkie zaczęte projekty nie doczekały się wykończenia co jednak odkładam z przyjemnością. Nie ma bowiem rzeczy ważniejszej jak pomoc w kreowaniu nowego życia! Mam jednak cichą nadzieję, że po ustabilizowaniu nowego rytmu dnia owa panna pozwoli mamie na odrobinę "szaleństwa" w swojej pracowni ;)

Pozdrawiam
Odrobinę zmęczona za to bardzo szczęśliwa Coraline

10 September 2013

More and more.

Czyli będąc słowną przychodzę z trzema sweterkami wydzierganymi na przełomie sierpnia i września. Specjalnych nowości nie ma a ręce chciały plątać więc raz powróciły do już testowanego projektu, za kolejnym razem swą inspirację zaczerpnęły z innego projektu natomiast za trzecim podejściem była już totalna improwizacja. Każdy sweterek dziergany z innej włóczki, o innym kolorze co by za nudno nie było jednak wszystkie mniej więcej w tym samym rozmiarze, 3-6 miesięcy. Co ja pocznę, że dla dziewczynek zawsze wynajdę jakieś interesujące mnie fasony??? A włóczek dla płci pięknej wciąż przybywa... No to dziergać trzeba!

No to lecimy z tym koksem!

Pierwsza, najnudniejsza. Z listy powyżej ta plasuje się na miejscu trzecim - improwizacja :) Wykonana z niekoniecznie najlepszej dla malucha włóczki bo Alpaki (Dropsa), która mnie samą trochę podgryza a co dopiero świeżą, gładką skórę niemowlaka. Myślę jednak, że ewentualne body z długim rękawem powinno załatwić sprawę ;)


Drugi , niby prosty a przez swoje szydełkowe wstawki sprawił, że poruszyłam niebo i ziemię by dostać wzór. Nim jednak to się stało, sam sweter zaczęłam dziergać na "oko". Oryginał wzoru był po francusku, ja dzięki uprzejmości naszej wschodniej sąsiadki otrzymałam go po rosyjsku a że obydwa języki to dla mnie czarna magia, przydały mi się tylko rozpiski graficzne szydełkowych wstawek. Co jednak wystarczyło by zastać mnie zaspokojoną :) W roli głównej tym razem bawełna Dropsa, Safran.




No i ostatni, już kiedyś dziergany, Sunnyside. Z jedną moją modyfikacją czyli odwróconymi warkoczami, które według mnie prezentują sie lepiej niż powtórki w oryginale. Skład 100% merino, dokładnie Baby Merino, będąc monotematyczna - z Dropsa ;)




Sweterki poskładane, odłożone bo do rąk lala mi się wcisnęła. I o uwagę się doprasza!

Pozdrawiam Was serdecznie
Coraline

1 September 2013

zGAPiony!

Zachciało mi się wydłubać kolejną tuniczkę. Z prostym warkoczem na froncie. Ale, że od dłuższego czasu trzyma się mnie twórczy leń poszłam na łatwiznę i odtworzyłam sweterek, tym razem wypuszczony w sieci odzieżowej GAP, który jak poprzednik (tam H&M) momentalnie wpadł mi w oko. Jeśli chcecie łapcie się za głowy, nazywajcie wariatką bo po co kopiować gotowe produkty dostępne w sklepie od ręki?? Nie wiem czemu ale ja osobiście dobrze się przy tym bawię! I oszczędzam przy okazji parę groszy, gdyż w tym przypadku materiały wyszły mnie o wiele taniej niż sklepowiec.



Jest urokliwy szaraczek, dla panny z przedziału 0-6 miesięcy (w którymś na pewno będzie idealna :) ).

W kolejce czekają jeszcze 3 wełniaczki po których obiecuję wrócić z jakąś lalą, w końcu!, bo na blogu za bardzo zaczyna dominować dziewiarstwo :) Tylko dajcie mi jeszcze chwilkę...

19 August 2013

Buy / sell

Dzisiaj szybka notka informacyjna. Myślałam, że mój blog jest w miarę czytelny. Niestety, nie dla każdego stąd dzisiejszy wpis dotyczący zakupu moich lalek. By nie pisać po raz enty maila co gdzie i jak, jakiś czas temu umieściłam zakładkę FAQ (Frequently asked questions / Najczęściej zadawane pytania) gdzie możecie znaleźć odpowiedź na powyższe trzy pytania jak również aktualną listę dostępnych lalek od ręki, z odnośnikami do postów (klikając na imię, nie zdjęcie). 



Ceny podane w postach dotyczą zakupu poprzez maila. Bowiem lalki wystawiam również w serwisie art-Madam (do projektantów których dołączyłam jakiś czas temu), gdzie jak wiadomo cena lekko skacze w górę. 

Myślę, że już jaśniej nie mogę... :)

Pozdrawiam serdecznie
Coraline

 

11 August 2013

Rainbow blanket.

Pozostajemy w klimatach dziecięcych. Były sweterki, dekoracje, teraz wracamy do kocyków. Dzisiejszy wykonany został z bawełny Dropsa, którą w lipcu dało się kupić po sporej przecenie. Mimo iż robiło się go troszkę monotonnie, robótki przybywało dość szybko także całość zamknęłam w przeciągu kilku dni. Oficjalnie dołącza do szafy z półką "Na kiedyś" :)





Włóczka: Drops Muskat, ok. 9 motków
Wymiary: 60 x 80 cm

4 August 2013

Sweet Dreams.

Zmieniamy technikę! Zaopatrujemy się w tekturę, patyczki, farbę, z szuflady wyciągamy pistolet z gorącym klejem i zaczynamy zabawę. Będąc pod wielkim wrażeniem twórczości Anny Krućko postanowiłam wejść ma chwilę w jej buty i stworzyć coś z jej dziedziny. Sczęśliwie Ania laikom takim jak ja przygotowuje na bieżąco kursy, dzięki którym możemy choć spróbować wyczarować coś na kształt jej pięknych dekoracji. Przeglądając całą masę pozycji jako pierwsza rzuciła mi się w oczy kołyska. Moja rodzina była naocznym świadkiem mojego wariactwa na jej punkcie. Latałam, szukalam, kupowałam niezbędne materiały by jak najszybciej zabrać się do pracy. Na bok rzuciłam wszystkie zaczęte projekty i z wielkim zapałem zabrałam się za pierwsze wycinki. I powiem, że robiłam to z przeogromną przyjemnością! Efekt końcowy nie jest może tak perfekcyjny (pierwszy raz pracowałam z grubą tekturą) ale mając kołyskę na swój własny użytek wszelkie nazwijmy to "boby" na krawędziach to tu to tam absolutnie mi nie przeszkadzają :)


 




Do wykonania Myszki Mini użyłam Fimo Air Light. Modelinę kupowałam w ciemno, mając cichą nadzieję, że nada się do mojego projektu. I jakże się pozytywnie się zaskoczyłam z efektu. Był to strzał w 10! Może do modelowania nie jest najlepsza ale do odcisku jest idealna. Gotowy produkt jest leciutki i świetny do malowania. Będę teraz szukać pretekstu do ponownego jej użycia :)

Kończąc kołyskę a mając jeszcze sporo materiałów do użytku nie mogłam ich od tak schować do szafy. Dumałam co by to do niej dokoptować, pogrzebałam, pomyślałam i zabrałam się za wózek. Tu już totalna improwizacja z wykonaniem :)


Z całego serca polecam Wam podobną zabawę! Na blogu Ani znajdziecie naprawdę całą masę potencjalnych dekoracji Waszych domów, których wykonanie może tylko wydawać się trudne a efekt końcowy zachwyci nie jednego!

To co, miłego klejenia? 

Pozdrawiam
Coraline

16 July 2013

Again & again

Kiedyś, parę lat temu pamiętam jak rozpisywałam się jak to bardzo nie lubię powtórek (z założenia przecież nie tworzę na hurt). I nie wiem czy sobie wykrakałam ale wszystko pcha mnie właśnie w tym kierunku :) Szczęśliwie zamówienia zostały złożone na rzeczy, które do tej pory robiłam z przyjemnością. Tak więc "wypoczęta" po odwiedzinach u rodziny i znajomych, spalona i wytopiona polskim słońcem (co utrzymuje się do dnia dzisiejszego u nas na wyspach) zasiadłam z nową energią do "starych" projektów.

Strzał pierwszy - Ashley / Estelle. Dzisiejszą zostawiam już bezimienną :) Nowa właścicielka nazwie ją sama jak tylko zacznie wypowiadać pierwsze słowa ;)


Strzał drugi - Gramps Cardigan


Włóczka: Drops Baby Merino, 1,5 motka
Rozmiar - na oko 6 miesięcy


Powiało nudą? Wiem, trochę ugrzęzłam w temacie... Ale klient nasz pan! Teraz błagam, dajcie mi chwilę oddechu przed kolejnym bisem :)


Pozdrawiam gorrrrącooo
Coraline

10 June 2013

Still Light.

Skończyłam! Nie wierzę! O dzisiejszym projekcie napomknęłam pod koniec ubiegłego roku kiedy to nabrałam pierwsze 152 oczka by wyplątać w końcu coś dla siebie. Wiedziałam od samego początku, że nie jest to dziergadełko na jeden wieczór i upłynie sporo wody w rzekach nim będę w stanie wrzucić je na grzbiet. Nie myślcie jednak, że siedziałam przy nim pół roku :) Większość z tego czasu leżakował w szafie (jego spora część powstała w grudniu) i przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że znajdę chęci do jego wykończenia. Bo zawsze było coś ważniejszego, bo w danej chwili wolałam wziąć się za szybszy projekt... Co ja się będę tłumaczyć. Każda z Was pewnie gdzieś chowa podobne cukiereczki "Na później".

Jest jednak już ze mną i razem wyczekujemy chłodnych dni bo zdecydowanie nie jest to tunika na lato (skałd 100% aplaca). Rękawki 3/4, wyszły ciut za szerokie ale będąc pod urokiem całości przymykam na nie oko ;)



Włóczka: Alpaca Drops, 9 motków
Rozmiar: M
Druty: metalowe KP 3,5

W przyszłości trzeba byłoby uderzyć w jakieś żywe kolorki gdyż mimo, iż o beżowym marzyłam, wypadałoby wnieść (w końcu!) trochę wiosny we własnej garderobie. Ale to za czas jakiś....

Pozdawiam ciepło
Coraline

5 June 2013

Kindle covers.

Powolutku szykujemy się na kolejny urlop w Pl. I choć na brak zajęć i odwiedzin nie powinniśmy narzekać (urlop w tym przypadku to określenie względne), będzie i pora na złapanie oddechu i sięgnięcie po książkę. Moja jest elektroniczna, nazywa się czytnikiem. Niestety nie posiadam do niego żadnego etui. Wcześniej zwyczajnie było mi zbędne, gdyż czytałam tylko w domu. Teraz będzie przerzucanie po torbach z wielkim narazeniem na uszkodzenia zewnętrzne. Pomyślałam więc nad jakimś wełnianym wdziankiem co by owych rysek nie złapać. 


Zrobiłam więc pierwsze (fioletowo-rózowe) gdzie po raz pierwszy postanowiłam pobawić się we wzory wrabiane by choć zobaczyć z czym to się je. Średnio zadowolona z efektu wzięłam się za kolejne, kremowe. Tym razem może z jakimś warkoczem? Mówisz, masz. Ale to ciągle nie to! A co tam, jak wełna i odzienie to pójdźmy w kierunku swetra. W paski. Ze ściągaczem. I to jest to! Ostatni będą pierwszymi i w podróż do ojczyzny pakujemy pasiastego pana z Bramki nr 3.


Wszystkie wykonane są z wełny merino, różnych producentów. I choć do tego rodzaju robótki polecałabym bardziej bawełnę, wełna z pewnością spełni swoje zadanie. Bo najważniejsze przecież co mamy w środku.

Uściski!
Coraline

30 May 2013

Dowody zbrodni.

Wiele mówi się o inspiracjach. Żyjemy w czasach, gdzie dostęp do informacji mamy wręcz nieograniczony. Co ma dobre i złe strony. Zapytacie - jakie złe? Głownie to, że przez ich natłok zabijamy po części swoją kreatywność. Bo gdzieś tam zawsze zachowa sie obraz, który szczególnie zwrócił naszą uwagę. Dzisiaj przedstawię Wam swoje małe miejsce zbrodni.

Uwaga! Sprawca jest nieletni! :)

Źródło: www.chwile-niezapomniane.pl
Ujrzawszy powyższą tunikę wiedziałam od razu, że choćby się waliło i paliło, muszę choć spróbować wyczarować podobną! No więc zajrzałam do swych magicznych koszy z włóczkami, wygrzebałam coś nadającego się na pierwsze próby i niemalże na oko (nie mowa tu o wzorze, który starałam się wyszukać identyczny) zaczęłam plątać pierwsze rzędy. Zabijcie mnie, po raz kolejny nie mam zielonego pojęcia w jaki rozmiar uderzyłam jednak myślę, że będzie coś na 6-12 miesięcy ;)

Włóczka: Lanagold Fine od Alize, 1 motek
Rozpiski porobione, wiem na przyszłość co pozmieniać (tak, parę rzeczy jest do poprawki, przede wszystkim dopasowanie pod konkretny rozmiar!) ale efekt końcowy jest jak najbardziej przeze mnie do zaakceptowania. Moja miłość do wzoru nie minęła, wręcz przeciwnie, pała wielkim płomieniem!

Pozdrawiam Was serdecznie
Coraline
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...