20 November 2011

Wyczyn roku ;)

Tak! Dzisiaj zaprezentuję mój jak dotychczas największy i najbardziej pracochłonny wytwór. Ale po kolei....
Jak zauważyłyście, troszkę odeszłam od dłubania maskotek innych niż lalki - wyjątkiem był ostatni kotek. Jak zapewne również widziałyście, pozostało mi jeszcze trochę kolorowych włóczek, które nie powiem uśmiechały się do mnie od dłuższego czasu. Ignorowałam to aż to poprzedniego piątku. Siedziałam, dumałam i padła decyzja - robię koc! Nie chciałabym tu rozpisywać się o ogromie swoich obaw - czy podołam? czy starczy mi sił i ochoty? Strasznie nie lubię pozostawiać niedokończonych robótek, których tak nawiasem mówiąc trochę mam (ehhh) a w tym konkretnym przypadku istniało spore tego zagrożenie.. Mimo wszystko obecne zapasy uzupełniłam o parę odcieni poszczególnych kolorów i w niedzielę dzielnie zasiadłam do dłubania.
Kocyk (narzuta) jest prosty - wzorowany na Granny Stripe Blanket, który tak poza tym był prowodyrem tego całego zamieszania ;)

Parametry techniczne ;) :
  • włóczka: Stylecraft Special DK (moja ulubiona włóczka 100% akrylowa, z której robię wszystkie swoje pluszaki);
  • szydełko 4 mm;
  • start 270 oczek łańcuszka;
  • 91 pasów, 182 rzędy;
  • 3 rzędy brzegowe;
  • wymiary: 170 x 180 cm;
  • zużycie włóczki: korzystałam z ok. 26 kolorów, niektóre bardzo do siebie zbliżone, po niecałym 100-gramowym motku z każdego;
  • waga prawdopodobnie coś ok. 3 kg ;) 
  • grzeje niesamowicie!
  • czas wykonania - jeden cały tydzień dłubaniny dzień w dzień, ok. 70-80 godzin.
Powiecie - wariatka... Ale zaczynając koc uparłam się, że zdążę na dzisiaj --> 20-11-2011 :D
I co? Można? Można! ;)












No to teraz trzeba jeszcze panu kolorowemu wydłubać ze dwie równie kolorowe poduchy! Póki co jednak najpierw udam się na krótki wypoczynek... Nie chcecie wiedzieć ile mam zakwasów :D

Aaaaa! Bym zapomniała o rzeczy której zapomnieć nie powinnam czyli uroczyste podziękowania za przebicie się ponad 200 obserwatorów!! Super! Super!! Super!!! Uczcimy to? Już niedługo.... ;)!

Pozdrawiam serdecznie!

1 November 2011

Skok w bok

Dają się we znaki pewne zapotrzebowania na zasmakowanie innego rodzaju rękodzieła. Było szydełko, były druty, szycie... W czym bym mogła jeszcze się wykazać? Coś łatwego poproszę! I znalazło się - wybór padł na modelinę i frywolitkę. Do lepienia z Fimo strasznie zainspirowała mnie jedna blogowiczka (Наталья), która w ten oto sposób ozdabia swoje pluszaki. Poczęte zostały zatem pierwsze kroki w tych tematach i mogę już powiedzieć, że o ile z Fimo nie było większego problemu (obecne motywy nie wymagają ŻADNYCH umiejętności) to z frywolitką kłóciłam się dosyć ostro. Nie zliczę wieczorów, w których rzucałam czółenko w kąt i porzucałam wszelkie nadzieje na załapanie funkcjonowania tego wydawałoby się nieskomplikowanego przedmiotu ;) Z nowym dniem jednak, na głębokim wdechu spokojnie zasiadałam i zaczynałam naukę od nowa aż w końcu supełki układały się tak jak układać się powinny. 
Przede mną jeszcze długa droga do perfekcji więc jeśli zapał mi nie minie może kiedyś ujrzycie coś bardziej skomplikowanego i dokładniejszego niż obecne "plątki" i "zlepki" :D







Dziękuję za Wasze liczne odwiedziny i niesamowicie miłe słowa! Cieszę się również z powiększania się grona moich obserwatorów! Jeszcze jedna/-y chętna/-y i będzie Was okrąglutkie 200 osób! I choć u niektórych z Was cyfra ta już dawno stała się historią, dla mnie jest to mój osobisty sukces! 

Pozdrawiam Was zatem serdecznie!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...